Z Klępska do Australii

Posted in Artykuły, winnica, winnice with tags , , , , , on 02/09/2012 by lubuskiewinnice

Pod koniec 1835 roku w Klępsku zwanym wtedy Klemzig pastor August Ludwig Christian Kavel wraz z grupą parafian luteran rozpoczął przygotoawnia do emigracji. Mieszkańcy wsi nie mogli pogodzić się z narzucaniem przez cesarza pruskiej wersji protestantyzmu. Początkowo celem miał być Kaukaz, ale sytuacja Polski po upadku powstania listopadowego uniemożliwiła te plany. Wybór zatem padł na Australię. Pastor z początkiem 1836 roku wybrał się na rekonesans do Hamburga a następnie do Londynu. Tam spotkał Georga Fife Angasa z South Australian Company, które to zajmowało się organizacją dobrowolnego zasiedlania Australii, będącej wcześniej raczej kolonią karną. Angus obiecał pomoc finansową i organizacyjną dla przyszłych emigrantów pruskich.

Po miesiącach starań uzyskano wreszczie królewską zgodę. Wyjazd nastąpił 8 czerwca 1836 roku. Wśród emigrantów byli jednak nie tylko mieszkańcy Klempska, ale także z innych miejscowości, od Mostek po Szprotawę. Wszyscy w liczbie ok 200 załadowli się na odrzańskie barki i z Cigacic zwanych wtedy Tschicherzig odpłynęli Odrą w kierunku Hamburga. Na wysokości Furstenbergu kanałem Wilhelma Friedricha przedostali się do Sprewy a następnie mijając Berlin, Łabą dotarli do Hamburga. Podróż trwała prawie 3 tygodnie wywołując zdziwienie graniczące z niechęcią. Prusacy mieli emigrantom za złe, że opuszczali wzorcowo zarządzane Prusy, słynące rzekomo z religijnej tolerancji.

W Australii Klępczynianie pod wodzą pastora dosyć sprawnie zorganizowali się i po kilku miesiącach utworzyli pod Adelajdą osadę o nazwie Klemzig. Nazwa ta istnieje do dzisiaj i jest dzielnicą Adelajdy. Miejsce jednak nie było najlepsze, więc powstały kolejne osady. Niemcy jako nacja nie mieli wówczas dobrej opinii ale grupa pastora Kavela stanowiła zaprzeczenie tych opinii. Parafianie pastora dzielnie pracowali, byli zaradni i dosyć szybko zaczęli spłacać finansową pomoc udzieloną przez Angasa. Początkowo wznosili domy z trzciny i gliny. Z czasem zmienili je na tradycyjne, szachulcowe, jak w ojczyźnie.

Legenda jaką obrosła ta emigracja ma także wątek winiarski. Podobno osadnicy spod Klępska zawieźli do Australii sadzonki winogron i założyli pierwsze na kontynencie winnice. Być może zatem znane dzisiaj w świecie australijskie wina mają lubuskie pochodzenie.

Po tych dzielnych ludziach został w Klępsku prawdziwy architektoniczny cud. Drewniany kościółek z niezwykle pięknymi malowidłami

Winnice Łężycy

Posted in Felietony, winnica, winnice with tags , , , on 25/08/2012 by lubuskiewinnice

Duże tradycje winiarskie Łężycy giną w winobraniowej propagandzie Zielonej Góry. Tymczasem pierwsze wzmianki o tutejszych plantacjach pojawiają się w roku 1543 (www.nasze-lezyce.pl). Winnice łężyckie należały do najbardziej na północ wysuniętych plantacji w Europie. W roku 1466 Henryk IX sprowadził z Węgier, Austrii i Francji nowe gatunki winorośli a szczególnie sławne stały się wina traminskie. Wojny i klimat nie zawsze sprzyjały uprawie winorośli. Wyjątkowo urodzajny okazał się rok 1484. Ilość wyprodukowanego wina była tak wielka, że zabrakło beczek na jego przechowywanie. Wiadro saskie (ok. 67 litrów) trunku można było otrzymać za jedno jajko. Zapewne w tamtych czasach odbywało się w Łężycy lokalne święto wina i winobranie.

Winnice w Łężycy były położone za obrębem wschodniej części wsi na rozległym wzgórzu, wznoszącym się na 120 m n.p.m. Zajmowały one ok. 150 ha powierzchni. Rozwój kolei spowodował import win z głębi Europy i stopniowy upadek lubuskiego winiarstwa. W każdym razie w 1908 roku Łężyca posiadała największy w powiecie zielonogórskim areał winnic, wynoszący 64,20 ha, w 1913 roku było ich już tylko 40,60 ha. W okresie wojennym zostały niemal całkowicie zlikwidowane.
Dzisiaj winogrona rosną jedynie w przydomowych ogródkach.

Winnica w Kiełpinie

Posted in Informacje, winnica, winnice on 25/08/2012 by lubuskiewinnice

Powstaje kolejna winnica w okolicach Zielonej Góry. Ma już pierwsze kłopoty za sobą. Powstała na wschodnim krańcu Kiełpina. Tak na oko ma powierzchnię 1,5 hektara. Poniżej jej zdjęcie.

Gdzie jest stolica wina

Posted in Felietony with tags , , , on 05/12/2011 by lubuskiewinnice

winobranie 2012Z ust Marszałek Elżbiety Polak usłyszałem o sukcesach lubuskich winiarzy na targach EnoExpo w Krakowie. Mówiła o tym z wielkim entuzjazmem. Targi z których z tarczą wróciła Pani Marszałek odbywają się w Krakowie już od 9 lat. Może zatem to Kraków jest stolicą polskiego wina?

Pytanie jest zasadne, bo polskie winnice znajdują się we wszystkich województwach.  Według danych Polskiego Instytutu Winorośli i Wina (dana z 2008), najwięcej upraw znajduje się w województwie małopolskim (ok. 27 proc), podkarpackim (23 proc), dolnośląskim (16 proc), lubuskim (12 proc), mazo­wieckim (5 proc), lubelskim (4 proc), świętokrzyskim (4 proc), górnośląskim (3 proc), kujawsko-pomorskim (2 proc), zachodniopomorskim (2 proc).

Jakby na to nie patrzeć lubuskie jest na 4 miejscu. Może więc pora zweryfikować marzenia o byciu stolicą wina.

Winne kuracje?

Posted in Artykuły with tags , , , on 03/12/2011 by lubuskiewinnice

Może do winnic jeździć będziemy jak onegdaj do „badów”. Okazuje się bowiem, że picie wina, szczególnie czerwonego można traktować jako przepis na zdrowie i dłuższe życie.

resweratrol

„Winny” za to jest resweratrol będący stylbeno-fenolem występującym w naturze w dużych ilościach w skórce czerwonych winogron. Resweratrol znalazł się w centrum zainteresowania naukowców, w trakcie badań nad współczesnymi dietami. Gdy przyglądano się diecie mieszkańców Francji, którzy spożywają dużo mięsa, serów żółtych a mimo to nie chorują na choroby układu krążenia, zaczęto szukać wyjaśnienia.  Przyczyn szukano w czerwonym winie, które Francuzi spożywają do każdego posiłku. Odkryto właśnie resweratrol, a bardziej szczegółowe jego badania  potwierdzają, że resweratrol obniża cholesterol, a także ogranicza stany zapalne w obrębie serca.

Resweratrol uwalnia się w czasie fermentacji czerwonego wina. Według badań przeciwdziała infekcjom, zwalcza bakterie. Winogrona zawierają dużą ilość kwasu elagowego, który unieszkodliwia niebezpieczne substancje rakotwórcze. Z tego względu wina czerwone, otrzymane z fermentacji soku razem ze skórkami owoców, zawierają więcej resweratrolu niż wina białe. Zatem bardzo możliwe, że regularne picie czerwonego wina wydłuża życie. Niektórzy naukowcy twierdzą, że resveratrol jest kluczowym składnikiem zdrowego stylu życia.

Korzystne działanie picia czerwonego wina i jedzenia czerwonych winogron.
1.Zapobiega chorobom serca
Naukowcy uważają, że resveratrol przyczynia się do poprawy wydajności układu krążenia a jego właściwości przeciwutleniające mogą pomóc w utrzymaniu dopływu tlenu do serca zapobiegając przy tym osadzaniu się płytki miażdżycowej w tętnicach i zwężeniu naczyń krwionośnych.
2.Obniżanie wagi
Jedną z reakcji organizmu na resveratrol jest rozbicie zgromadzonego tłuszczu i zamiana go na energię. Wino zatem powinno być elementem diety odchudzającej.
3.Cukrzyca
Prowadzone badania pokazują, że resveratrol wpływając na aktywność enzymów, które uczestniczą w regulacji stężenia cukru we krwi może obniżać jego poziom i stabilizować go.
4.Choroby nerek
W wyniku prowadzonych badań naukowcy uznają, że resveratrol zwiększa wydzielanie produkcji enzymów produkowanych w nerkach. Brak tych enzymów powoduje niewydolność nerek, niedokrwienie, a także uszkodzenia tkanek w nerkach.
5.Zapalenie trzustki
Resveratrol swymi właściwościami pomaga w regulowaniu produkcji białka, a także zapobiega zatkaniu przepływu krwi w tętnicach. W przypadkach nadmiaru białka w organizmie  może więc  zapobiec na przykład zapaleniu trzustki.
6.Długowieczność
Podczas badań stwierdzono, że resveratrol przyczynia się  do przedłużenia długości życia niektórych komórek nawet o 70%. Może to wynikać to z tego, że resveratrol ogranicza pobudzenie układu immunologicznego co zapobiega wielu chorobom.

Sądzę, że to wystarczające powody aby pić czerwone wina. Najlepiej te lokalne, w których nie ma „chemii”.

Winnica jako produkt

Posted in Artykuły with tags , , on 03/12/2011 by lubuskiewinnice

Turysta nie musi się znać na winie. Ono ma jemu smakować. Ba, on wcale nie musi tego wina pić odwiedzając winnice. Wystarczy, że lubi wiejskie klimaty. Winnica bowiem pozostając w obszarze wiejskich klimatów, działa w dystansie do świń, krów, gnoju, błota i kurzu. Jest kolorowym składnikiem sielanki (do słowa sioło czyli wieś). Tym samym winnica dla turysty to nic innego jak ta „lepsza” wieś.

Winnica i jej gospodarz należąc do świata sielanki obowiązani są do uczestniczenia w tym złudzenu. Prawda nie jest istotna. Ma być wiarygodnie i miło. Dlatego hektary winnic, tysiące winogronowych krzaczków i hektolitry produkowanego wina są dla turysty sprawą raczej drugorzędną. Ważniejszymi są miłe spędzenie czasu i nieskomplikowany dojazd oraz powrót. A co jest potrzebne do miłego spędzania czasu. Wino? Ależ skąd. Może jedzenie? Może rozmowa o winie? Może anegdota o okolicy? Może beztroska?

Marketing uczy patrzenia na to co produkujemy oczami klienta. Winnica widziana oczami turysty różni się od tego co widzi jej właściciel. Marketing uczy patrzenia na to co produkujemy oczami klienta. Winnica widziana oczami turysty różni się od tego co widzi jej właściciel.

Popatrzmy zatem na winnicę jak na park rozrywki w miniaturze. Rodzaj winiarskiego Disneylandu. Może nie super market ale choćby mini market oferujący turyście zestaw produktów wśród których jest oczywiście wino, ale niekoniecznie jako ten najważniejszy. 

Ja nie mam zamiaru „wymyślać” kompozycji składników tego co jest winnicą jako produktem. Mogę jedynie powiedzieć, że biesiadowanie na wolnym powietrzu późnym letnim popołudniem a także rozgwieżdżoną nocą, przy dobrym jedzeniu i smacznych trunkach, wśród miłych ludzi ma swój urok. Jednak to nie jedyna koncepcja produktowa jeśli idzie o winnice. Może być także koncepcja ekologiczno-edukacyjna dedykowana adeptom winiarstwa i dla miłośników natury. Może być koncepcja rodzinna dla rodzin z dziećmi. Może  być także koncepcja biznesowo-snobistyczna, gdzie winnica jest rodzajem ekskluzywnego klubu.

Tak jak każdy produkt winnica musi mieć swój format i target. Czyli niepowtarzalna specyfikę i docelowego klienta. To wszystko wciąż przed lubuskim a zapewne także przed polskim winiarstwem. Niezaleznie jednak jak się winiarstwo w Polsce będzie rozwijać trzeba pamiętać o lubuskiej specyfice i nie naśladować bezrefleksyjnie winnic francuskich, morawskich, włoskich. Nie ta liga. Winiarze lubuski muszą stworzyć własną i w niej grać.

Jakie jest Lubuskie winiarstwo?

Posted in Artykuły with tags , , , , on 01/12/2011 by lubuskiewinnice

W tej sprawie funkcjonują dwie rzeczywistości. Jedna to dosyć zgodny głos lubuskich winiarzy, że to oni są ostoją tradycji, synonimem zaangażowania, jedynymi prawdziwymi …, że bez nich to… i tak dalej i tak dalej.
Z drugiej strony raz po raz przychodzi nam czytać: „Komorowski (prezydent – dop KCH) (…) pojawił się w Sali Kolumnowej Urzędu Marszałkowskiego w Zielonej Górze z okazji Kongresu Młodzieży,…(…) Po godzinnej wizycie prezydent Komorowski uda się do winnicy Krojcig w Górzykowie, gdzie spotka się z parlamentarzystami, starostami i zarządem województwa. Tam też w towarzystwie lokalnych VIP-ów zje uroczysty obiad.”

„Lubuskie winiarstwo na 9 Międzynarodowych Targach Wina ENOEXPO w Krakowie promuje Stowarzyszenie Wspólnota Kulturowa „Winnice Lubuskie”, które dostało na ten cel dotację z budżetu województwa w wysokości 6 tys. zł. Targi odwiedziła także marszałek Elżbieta Polak.”
Potem Pani Marszałek chwali się, że stoisko wypadło świetnie.

Analizując na zimno owe komunikaty dosyć oczywistym jest stwierdzenie, że poza promocją na rozmaitych targach, które nota bene powinny mieć miejsce w Zielonej Górze a nie w Krakowie, nie ma nic. Bo kiedy trzeba się pochwalić winiarstwem to powtarza się wciąż i wciąż winnica w Górzykowie i Marek Krojcig. Człowiek o którym lubuscy winiarze mówią z niechęcią.

Może więc trzeba raz na zawsze dokonać obiektywnej weryfikacji stanu lubuskiego winiarstwa i ustalić czy lubuskie winiarstwo to coś poważnego czy jedynie przejaw hobbystycznych działań.

Winnice jako produkty turystyczne

Posted in Artykuły with tags , , , on 30/11/2011 by lubuskiewinnice

Nie ma co się łudzić, że w niedalekiej przyszłości produkcja wina gronowego będzie w Lubuskiem jakąś istotną dziedziną gospodarki. To wymaga lat ciężkiej pracy. Wielkich inwestycji i znalezienia kilkuset chętnych do zakładania i prowadzenia winnic. Nie wydaje się bowiem, że powstaną wielohektarowe winnice. Koszt założenia 1ha winnicy to kilkaset tysięcy złotych.

Czy wobec tego winnice nie mają szans? Nie, wręcz przeciwnie. Pod jednym wszak warunkiem. To nie wino ma być lubuskim produktem. Lubuskim produktem mają być winnice. Winnica jako produkt wcale nie musi wytwarzać hektolitrów wina. Wino w lubuskiej turystyce ma być wabikiem, szyldem, dodatkiem do …. Do czego? I tu własnie tkwi sedno.

Warto do analizy zastosować marketingowe narzędzie jakim jest marketingmix. Proponuję je w wersji 6P: product, price, promotion, place, people, process. W przetłumaczeniu na język polski: sama winnica w tym możliwość picia i zakupu wina, koszty dotarcia i cena pobytu, promocja rozumiana bardziej jako marka, miejsce gdzie się znajduje zatem dojazd, ale i uroda, widoki na okolicę i wreszcie sama okolica, bliższa i dalsza, ludzie, którzy mają kontakt z turystą, czy znaja się na winie, czy wiedzą coś o okolicy, jak potrafią rozmawiać z turystą, czy mają urok osobisty i talenty gawędziarskie, wreszcie pomysł na to co się w winnicy robi, jak się tam spędza czas.

Zacznikmy od samego produktu. Winnica to nie jakieś pole z krzakami winogron. To miejsce w którym turysta chce być, bo się dobrze czuje. Zatem winnica musi posiadać oddzielną przestrzeń nazwijmy ją recepcyjną. Turysta nie ma „łazić” po winnicy. Obłamywać liście, ocierać się o paliki i druty, udeptywać ziemię pomiędzy winoroślą. Ma mieć miłe miejsce gdzie sobie usiądzie i poogląda, posłucha i przede wszystkim posmakuje. I tu kolejna sprawa. Posmakuje wina? I tak i nie. Wino nie ma być daniem zasadniczym. Ma być dodatkiem do tego co się turyście do jedzenia serwuje. Najlepiej jak to jest lokalny specjał kulinarny. Czy zamiast wina nie warto dać do spróbowania galaretek winogronowych, kompotów, nalewek, a może grzybów z okolicznych lasów.  Rytualnego smalcu i kiszonych ogorków własnej roboty.  Wszystko razem  musi być okraszone anegdotą. Może być o winach ale lepiej o tradycjach winiarskich, ciekawostkach historycznych związanych z okolicą. Opowieść o tym co warto zwiedzić w okolicy.  Warto pobyt wesprzeć jakimś pamiatkowym gadżetem?  Trzeba pomyśleć o wydawnictwach, informatorach turystycznych, związanych ale także i nie z winiarskimi atrakcjami. Tu jest wielkie pole to popisu. Dopełnieniem produktu musi być  nocleg. Turysta znużony jadłem, trunkami, nie wsiądzie przecież do samochodu, aby dojechać do hotelu. Warto go zatrzymać na nocleg a potem nakarmić śniadaniem.

Jak zatem widać, wino do tak pojmowanego produktu jakim jest winnica może być kupione w sklepie z winami a winiarz staje się bardziej gawędziarzem i hotelarzem jak „rolnikiem”. Jednak ta droga wydaje się jak na razie jedyną sensowną.

Największa w Polsce winnica

Posted in Informacje on 30/11/2011 by lubuskiewinnice

Na 35 hektarach pod Zaborem, miejscem historycznie związanej z rodem Cosel i Herminą von Reuss, drugą żoną ostatniego cesarza niemieckiego Wilhelma II, powstanie największa winnica w Polsce. Według enologów teren ma znakomite warunki naturalne do uprawy winnej latorośli. Nachylenie zbocza, kierunek słonecznego naświetlenia sprzyja dojrzewaniu winnych gron. W planach jest powołanie spółki zarządzanej przez Państwową Wyższą Szkołę Zawodową w Sulechowie i Lubuski Urząd Marszałkowski.
W winnicy będzie uprawianych sześć odmian winorośli. Wstępne deklaracje uczestnictwa w zamirzeniu zgłosiło 18 lubuskich winiarzy. Każdy z nich otrzyma w 1-2 hektary na których założy własną winnicę. Trwają już wstępne prace w terenie

Spacer z Bachusikami

Posted in Relacje on 29/11/2011 by lubuskiewinnice

Poczet zielonogórskich Bachusików liczy 17 mini rzeźb. Każda z nich wykonana przez zdolnych plastyków ma swoje imię i indywidualność. Już daje się dostrzec duże zainteresowanie oglądaniem i dotykaniem. Będziemy w ramach winobraniowych tradycji dopisywać Bachusikom sfery wpływu tak aby dotykanie i głaskanie zapewniały powodzenie w rozmaitych sferach życia. Mój przegląd w terenie ograniczył się do 12 Bachusików. Zobacz jak wyglądają a potem szukaj ich w plenerze.